Earthdawn ze swoją dwudziestopięcioletnią historią jest tylko jedną z wielu gier jakie dostaliśmy od FASA Corporation. Nie wszyscy jednak wiedzą, że prawa do systemu na przestrzeni lat przechodziły z rąk do rąk pomiędzy różnymi wydawcami, a wydana przez Maga Pierwsza Edycja jest jedną z pięciu i pół inkarnacji tego systemu. Teraz gdy licencja wróciła znowu do FASA, warto poznać historię wydawcy naszego ukochanego systemu.
Fasa Corporation, bo tak brzmi “Prawdziwe Imię” wydawcy, między 1980, a 2001 rokiem zajmowała się publikacją gier fabularnych, bitewnych i planszowych. Założona przez Jordana Weismana i Rossa Babcocka początkowo miała skromny budżet 350$, ale pięć lat później ojciec Weismana dołączył do firmy, a zastrzyk gotówki, który zapewnił, pozwolił na rozszerzenie oferty i wydawanie książek oraz figurek.
Zaczynając jako licencjobiorca systemu sci-fi Traveller, FASA zajmowała się produkcją dodatków do tej gry. Firma zaistniała jako duży wydawca gier, dopiero gdy jako pierwsza uzyskała licencję na RPG Star Trek, a następnie wydała kilka udanych gier autorskich (jak na przykład BattleTech, znany wcześniej jako Battledroid, Shadowrun, Crimson Skies, Renegade Legion, Vor i Crucible). Ciekawostką jest, że BattleTech doczekał się linii gier wideo, przy których pracowano nad początkami wirtualnej rzeczywistości. W pewnym momencie jeden z oddziałów firmy, “FASA interactive” przeszedł pod skrzydła Microsoftu razem z Rossem Babcockiem co doprowadziło do powolnego wygasania linii wydawniczej i powstania FASA Inc., która istniała tylko po to, żeby trzymać prawa do wypracowanej przez lata własności intelektualnej.
Do tej pory FASA Corporation zarządzała prawami do swoich marek razem z Ral Partha Ltd, która zajmowała się produkcją figurek i ich dystrybucją na rynek europejski. Obecnie jako FASA Games Inc. wydaje gry Earthdawn, Demonworld, Noble Armada i 1879. Fanów Earthdawna na pewno ucieszy fakt, że po ostatnich zmianach kadrowych (polegających na zatrudnieniu Andi Watson w roli menadżera projektu ED) produkcja obiecanych podręczników do Czwartej Edycji nabrała należnego tempa i czas oczekiwania się skończył.